Iskra staje się płomieniem
Może próbujesz udawać, albo chcesz przekonać siebie, że to był tylko kolejny zwykły dzień? Ale tak nie było. Był konkretny moment,jedno słowo, które przebiło twoje obrony, prosty gest, który stał się echem w twoim sercu Czujesz, mimo, że starasz się to ukryć, mimo że próbujesz zamilknąć. Nie ma sensu uciekać od uczucia w Tobie. Dziś zajmuje to twoje myśli, gdy zapada noc. Wiesz, co to jest? Nie potrzebujesz wyjaśnień, etykiet czy uzasadnień. Miłość nie prosi o zgodę. Ona po prostu istnieje, a ona istnieje tam w tobie. Płonąc w każdym wspomnieniu, w każdej nieobecności, która ciąży w każdym momencie.. Jesteś dowodem na to, że wystarczy chwila, aby świat się odwrócił i nie ma znaczenia, jak bardzo próbujesz kontrolować miłość. Próbujesz żyć w rutynie, udajesz normalność, ale nie jesteś w stanie oszukać samego siebie. Myśli wracają nawet, gdy wydaje ci się, że jesteś wystarczająco rozproszony, są tam w przestrzeni między jednym mrugnięciem oka ,a drugim. W przerwie między jednym oddechem, a kolejnym próbujesz przekonać się, że to tylko wspomnienie. Fragment czegoś, co nie powinno mieć dla ciebie znaczenia. Ale ma, ma większe znaczenie niż byś chciał przyznać. Czujesz to w ciele, w ciężarze, jaki nosi twoja pierś, gdy pojawia się to imię w dziwnej lekkości, gdy słyszysz ten głos, nawet przypadkiem. Nie ma znaczenia, jak bardzo próbujesz to racjonalizować. Nie ma logiki w tym, co serce już zrozumiało. Miłość nie wymaga wyjaśnień, ona po prostu się zdarza i zdarzyła się z tobą. Wiesz o tym, gdy zdajesz sobie sprawę, jak wszystko wydaje się bardziej puste w jej braku. Cisza jest cięższa, czas płynie wolniej, a kiedy próbujesz wypełnić tę pustkę, czymkolwiek ,nic w to miejsce nie pasuje. Bo nie chodzi o to, by zająć pustkę, ale o to, by uznać, czego tak naprawdę brakuje, a brakuje czegoś więcej niż tylko osoby. Brak to uczucie, które ona ze sobą niesie. Sposób, w jaki świat wydawał się mniej skomplikowany, jak twój śmiech wydobywał się piękniejszy. Dziwna pełnia spokoju, która pojawiała się tylko dlatego,że wiesz, iż gdzieś tam ta osoba istnieje choćby daleko, ale próbujesz być silny, starasz się utrzymać kontrole i iść dalej i to w porządku. Nikt nie oczekuje, że się załamiesz , problem w tym, że wewnątrz już dawno się załamałeś. Po prostu nie miałeś odwagi tego przyznać, bo przyznać to znaczy zaakceptować, że istnieje pustka, a zaakceptowanie pustki jest bardziej bolesne niż jakakolwiek nieobecność. Ale co, jeśli przestaniesz z tym walczyć? Co, jeśli na chwilę pozwolisz sobie poczuć bez oporu ,bez strachu, bo miłość nie jest wrogiem? Poczuć, uznać i wyrazić to co czujesz..... Miłość nie jest tu po to, by cię osłabić. Wręcz przeciwnie jest dowodem na to, że żyjesz, że wciąż potrafisz się łączyć, że naprawdę się troszczysz, a fakt, że boli, tylko pokazuje, jak bardzo to było realne. Nie potrzebujesz teraz odpowiedzi. Nie musisz wszystkiego rozumieć. Musisz tylko zaakceptować, że to co czujesz jest prawdziwe. To nie jest iluzja. To nie jest przesada,.To ty, to twoja prawda, a im bardziej próbujesz ukryć uczucie , tym bardziej znajdzie sposób, by się pojawić w rozproszonym myśleniu. W uśmiechu, który pojawia się znikąd, gdy wspomnienie cię nawiedza, miłość jest taka, że wkrada się w detale, w chwile których najmniej się spodziewasz .Wtedy wiesz ,że tęsknisz, nawet jeśli nie chcesz tego przyznać. Tęsknisz za tym, jak ta osoba sprawiała, że inaczej widziałeś świat? Za komfortem, który płynął z prostego spojrzenia....Nie chodzi o to, że musisz mieć kogoś, aby być szczęśliwym. Chodzi o to, aby zrozumieć, że z nią świat wydawał się lżejszy, pełniejszy kolorów i to nie jest słabość, to jest ludzkość. To, co cię przeraża, to nie miłość, to wrażliwość, którą ona przynosi. Strach przed ujawnieniem siebie, przed brakiem kontroli nad tym, co czujesz. Ale kto powiedział, że musisz mieć kontrolę? Czasami prawdziwa moc polega na pozwoleniu sobie na odczuwanie bez zastrzeżeń, bez masek. Miłość to nie gra strategii. To oddanie, a ty już się oddałeś nawet o tym nie wiedząc, więc przestań walczyć z tym, co już jest częścią Ciebie. Przestań próbować wymazać to, co jest zapisane w twoim sercu. Nie musisz zapominać , ani iść dalej, jakby nic się nie wydarzyło. To co przeżyłeś, to co czujesz, jest częścią tego, kim jesteś i to jest w porządku. Nie musisz się tego wstydzić. Miłość nie potrzebuje pozwolenia, aby istnieć, potrzebuje tylko, abyś ją dostrzegł. A gdy tak robisz, to coś się zmienia nie dlatego, że ból znika, ale dlatego, że przestajesz udawać, że go nie ma. Patrzysz na niego w oczy i wiesz , rozumiesz ,że czucie nie jest problemem. Problemem jest zaprzeczanie temu, co już jest w tobie. Może nigdy nie powiesz tego na głos, może nigdy nie będziesz miał odwagi, aby przyznać się do tego przed kimkolwiek, ale w głębi duszy, wiesz, jaki wpływ miała ta osoba na twoje życie? Wiesz, że nawet jeśli to krótkie było, zostawiło ślady, których czas nie zatarł i to nie jest ciężar, to przypomnienie,że przeżyłeś coś prawdziwego, coś, co cię zmieniło. Nie ma znaczenia, jaki był finał. Nie ma znaczenia, czy miłość została czy odeszła. Ważne jest, że istniała ! . A jeśli istniała to dlatego, że musiała istnieć, aby cię czegoś nauczyć, aby pokazać ci część siebie, którą być może nawet nie znałeś. Miłość ma tę moc, odkrywa nie tylko drugiego człowieka, ale i ciebie samego, więc nie próbuj się chować. Nie próbuj zatarcia miłości , po prostu zaakceptuj. To w końcu jest to, co robi miłość. Ona pozostaje, nawet gdy osoba odchodzi, nawet gdy czas mija. Ona pozostaje, bo nie jest związana z miejscem.,czy momentem .Jest w środku ciebie i może pewnego dnia spojrzysz wstecz i zdasz sobie sprawę, że nie potrzebowałeś odpowiedzi. Po prostu musiałeś pozwolić sobie czuć. Bo miłość nie jest zagadką do rozwiązania. To uczucie, które trzeba przeżyć i ty przeżyłeś. Nadal przeżywasz? I wszystko jest w porządku, nie walcz z tym, co już jest częścią Twojej historii. Nie ma w tym wstydu, że czujesz. Wstydem, byłoby nie czuć nic, ale ty czujesz. I to czyni cię człowiekiem, czyni cię prawdziwym. Więc weź głęboki oddech i akceptuj, jeśli chcesz poczuć wszystko. Jeszcze raz, bo w głębi serca to właśnie robi miłość, ona nigdy naprawdę nie odchodzi, tylko uczy się istnieć w inny sposób. W tobie wciąż jest miłość, ale starasz się udawać, że nie czujesz, prawda? Próbujesz sobie nałożyć ciężar na plecy, który nie powinien tam być. Udawać.....dla kogo ? Tak naprawdę dla świata,ale świat nie obchodzi, bo on wciąż się kręci, obojętny na to, co nosisz w sobie.To ty budzisz się z tym uczuciem, ściskającym twoją pierś. To ty patrzysz w sufit w nocy, próbując zrozumieć, dlaczego wspomnienie tak prostego momentu nadal boli i jednocześnie brakuje go,ale nie potrzebujesz odpowiedzi. To jest prawda, którą próbujesz unikać. Nie ma odpowiedzi dlaczego, które wystarczająco wyjaśni to, co krzyczy w tobie, bo to co boli , to nie brak wyjaśnienia. To pustka, która pozostała. Przestrzeń, której nikt inny nie wypełnił, nawet jeśli próbowałeś , a próbowałeś, prawda? Próbowałeś zająć czas, myśli ,serce, ale zawsze zostaje kąt, przestrzeń, która mimo iż się starasz, nadal należy do tego człowieka . Nie jesteś słaby, czując tę miłość. Czym właściwie jest słabość? To udawanie, że to nie ma znaczenia, podczas gdy zanurzasz się w milczeniu, które boli bardziej niż jakiekolwiek słowo. Miłość nie jest ciężarem . Ciężarem jest ta bezsensowna walka, aby jej zaprzeczyć. Miłość, nawet gdy boli jest dowodem na to, że przeżyłeś coś prawdziwego. A co jest bardziej ludzkie niż to? Spójrz w głąb siebie, nie po to, aby szukać odpowiedzi, ale aby zmierzyć się z tym, co tam jest, czekając, aż przestaniesz uciekać. Miłość nie znika, ponieważ postanowiłeś, że nie chcesz już czuć.....Ona jedynie zmienia formy, przestaje być obecnością i staje się wspomnieniem. Przestaje być ciepłem i staje się tęsknotą, ale wciąż pozostaje miłością i wiesz o tym ,zawsze o tym wiedziałeś. Próbujesz być silny,ale prawdziwa siła nie polega na ukrywaniu tego, co czujesz. Siła polega na odwadze, aby to przyznać, powiedzieć sobie tak, czuję. Tak ,wciąż ta osoba, miośc ma na mnie wpływ i co w tym złego? Nic ,problem nigdy nie tkwił w uczuciu. Problemem jest strach przed odczuwaniem. Strach przed tym, co ono ujawnia o tobie, ale co ujawnia? To że jesteś człowiekiem, że ci zależało, że kochałeś, może wciąż kochasz i to nie czyni cię mniejszym. Nie czyni cię słabym, czyni cię prawdziwym, bo miłość to właśnie to ....nieustanne przypomnienie, że przez chwilę mogłeś połączyć się z kimś w sposób, który przekracza czas i przestrzeń. Nie ma znaczenia, że się skończyło. Ważne jest, że istniało, a to, co istniało pozostawiło ślady, nie blizny. .A ślady nie są otwartymi ranami, bo to wspomnienia, że coś było wystarczająco intensywne, by pozostać. Więc przestań walczyć, nie musisz niczego wygrywać. Miłość, to nie bitwa, nie ma wroga, jest tylko ty i to uczucie, które uporczywie przypomina ci, kim jesteś, gdy zdejmuje wszystkie warstwy, wszystkie maski , bo to niewygodne. Oczywiście prawdziwe odczuwanie zawsze jest, bo wymaga, abyś spojrzał na siebie bez filtrów. I to przeraża, ale też wyzwala uwolnienie, ponieważ gdy przestajesz się opierać, ciężar maleje. Nie dlatego, że miłość znika, ale ponieważ przestajesz nosić winy, za jej odczuwanie, bo nie ma w tym winy. Nigdy jej nie było. Nie pomyliłeś się, kochając.Miłość nigdy nie była problemem. Problemem jest to, co zrobiłeś z miłością, gdy już przyszła , .. Być może to co zrobiłeś, to próba jej ukrycia, schowania w ciemnym kącie umysłu, myśląc, że czas sprawi, że zapomnisz. Bałeś się wyrażać, pokazać tej osobie co czujesz...Ale czas nie zmaże tego, co było prawdziwe.Czas tylko nauczy cię patrzeć w inny sposób.A teraz jesteś tutaj ,czytając to, czując wszystko na nowo .Nie dlatego, że mówię coś, czego nie wiesz, ale dlatego, że mówię to co zawsze wiedziałeś, a nigdy nie miałeś odwagi przyznać to w sobie. Miłość wciąż tam jest, może inna, może mniej intensywna, ale obecna i to wystarczy. Nie próbuj zrozumieć, dlaczego wciąż boli. Niektóre bóle, nie chcą być uzdrawiane, chcą tylko być uznane, nie po to, by cię zranić, ale by przypomnieć, że przeżyłeś coś, co miało znaczenie. A jeśli miało znaczenie, pomogło ci się rozwijać. Nawet jeśli było w bólu, nawet jeśli było w nieobecności, nie potrzebujesz niczego więcej niż tego. Prawdy ,Twojej prawdy o tym co czułeś, co nadal czujesz .Wiesz, że jest tylko twoje i to jest w porządku. Zachowaj to jeśli chcesz, lub podziel się tym, jeśli potrzebujesz, ale nigdy nie zaprzeczaj, ponieważ zaprzeczanie temu, co było prawdziwe, jest jak próba zatarcia części siebie, a tak naprawdę nie chcesz zapomnieć. Chcesz, żeby przestało boleć? Ale ból nie jest oznaką słabości, jest oznaką znaczenia tego, co boli. To, co miało znaczenie, to, co pozostawiło ślad, co było przeżywane z wystarczającą intensywnością, by zostawić ślady. I chociaż teraz boli to pewnego dnia spojrzysz na to i się uśmiechniesz. Nie uśmiech kogoś kto zapomniał, ale kogoś kto zaakceptował. Kogoś, kto rozumie, że miłość to nie tylko szczęśliwe zakończenia. Chodzi o to aby miało sens, nawet jeśli się skończyło. Miłość ma cykl, który zaczyna się bez ostrzeżenia i czasami kończy się bez wyjaśnienia, ale to co pozostaje jest tym, co się liczy. To czego się nauczyłeś, to co czułeś, to co cię zmieniło.....A jeśli tu jesteś, czytając to i czując wszystko, co próbowałeś ukryć to jesteś już na właściwej drodze. Ponieważ pierwszy krok, to nie jest zapomnienie o tej osobie, miłości. Pierwszy krok to akceptacja , zatem akceptuj. Nie walcz z tym, co sprawiło, że czułeś się żywy. Miłość nie jest twoim wrogiem, jest tylko częścią Twojej historii. A historie nie potrzebują idealnych zakończeń, muszą być po prostu prawdziwe. Twoja taka była ,nadal jest.prawdziwą historią !!! Nawet jeśli nigdy tego głośno nie powiesz, nawet jeśli tylko ty o tym wiesz. Teraz weź oddech, pozwól, aby pierś bolała, jeśli to konieczne, ale przede wszystkim pozwól sobie czuć, bo to właśnie robi miłość. Przypomina nam, że jesteśmy żywi , a boli jedynie odczuwanie. To coś co nas czyni ludźmi. Wciąż tu jesteś czytając każde słowo, czując każde zdanie ,jakby było pisane bezpośrednio do ciebie i wiesz dlaczego? Bo tak właśnie jest.. Ponieważ w głębi duszy wiem, że musisz to usłyszeć ,nie w sposób ogólny , który próbuje złagodzić ciężar, ale w sposób surowy bezpośredni. Taki, jakim jest miłość, bez filtrów, bez ozdobników. Miłość nie przychodzi zawinięta w prezentowy papier. Przybywa chaotyczna, intensywna, czasami bolesna, ale zawsze prawdziwa. Teraz zatrzymaj się na chwilę, zamknij oczy, weź oddech. I zmierz się z tą prawdą, której próbujesz uniknąć. Nie ma nic złego w czuciu, to co przeżyłeś było realne. To co czujesz teraz jest realne, a zaprzeczanie temu tylko powiększa ciężar. Miłość nie musi być ukrywana, nie musi być uciszona musi być tylko uznawana. Nie ma znaczenia, czy wciąż boli. Nie ma znaczenia, czy ta osoba wróci. Miłość nie mierzy się obecnością fizyczną, mierzy się wpływem, jaki pozostawiła, śladami, które pozostały wspomnieniami, które uporczywie wracają i może być może jesteś zmęczony odczuwaniem. Może pragniesz z całych sił, aby to zniknęło? Ale czy naprawdę o to ci chodzi? A może tym, czego naprawdę pragniesz, jest zrozumienie, co zrobić z tym wszystkim? Ponieważ miłość nie znika, ona się przekształca, uczy się istnieć w inny sposób, nie jako niekontrolowany ogień, ale jako żar, który w milczeniu ogrzewa, przypominając ci, że pewnego dnia czułeś coś wystarczająco wielkiego, aby zmienić to, kim jesteś. A co gdybyś to zaakceptował bez ciężaru bólu, a jeśli zamiast walczyć z tym co czujesz, nauczyłbyś się z tym współżyć? Miłość nie musi być raną, może być blizną, ale nie taką, która boli, gdy jej dotykasz, ale taką, na którą patrzysz i myślisz....To jest część mojej historii. To uczyniło mnie tym, kim Jestem. A zatem co zrobisz z tą prawdą teraz? Dalej będziesz udawać, że nie czujesz? Czy znowu to zakopiesz licząc, że czas wykona pracę, którą tylko ty możesz wykonać? A może w końcu pozwolisz sobie zaakceptować, że kochać to nie błąd? To nie słabość kochać. To jest coś co czyni nas ludźmi, a ty jesteś człowiekiem ze wszystkimi swoimi bólami, swoimi wadami, swoimi tęsknotami . Jeśli ten tekst w jakiś sposób cię poruszył. Jeśli obudził coś, co było ukryte w środku, chciałabym to wiedzieć. Komentuj poniżej , mów o tym, co czułeś, co dla ciebie oznacza miłość? Nie musisz się bać eksponować ,czasami pisanie to pierwszy krok do zrozumienia. Miłość nie była problemem. Problemem jest zapomnienie, jak bardzo jest częścią tego, kim jesteś.Zapraszam do zakupu kursu ''Jak uwolnić się od cierpienia po rozstaniu''
Chwila Wiary...

Коментарі