Miłość inaczej- Czy mężczyźni wolą złe kobiety od tych uległych ? I co to znaczy zła kobieta?
Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się dlaczego mężczyźni są przyciągani do kobiet które nie podążają utartą drogę, szlakiem uległości i przewidywalności ? Taka kobieta wydaje się być magnetyczną. Dlaczego wielu mężczyzn się interesuje kobietami które nie reagują na ich oczekiwania i są niezależne w swoim życiu? Odpowiedź nie tkwi w ich zachowaniu, ale w tym, co to zachowanie budzi w mężczyznach. Wszystko, co nas fascynuje w drugim człowieku, jest w rzeczywistości odbiciem tego, co nasza dusza pragnie zintegrować. Zatem to co mężczyźni widzą w ''złych ''kobietach, to odbicie wolności, której sami nigdy nie potrafili w sobie rozwinąć. Ale czym właściwie jest 'zła ''kobieta? Czy to ta, która manipuluje , a może po prostu to ta, która ma odwagę być kompletna, prawdziwa, uczciwa ,nawet jeśli to oznacza, że wzbudza dyskomfort?
Społeczeństwo przez wieki uczyło, że idealna kobieta to ta, która zadowala, czeka i dostosowuje się, ale istnieje niemal niewytłumaczalne zauroczenie tymi, które ten wzorzec łamią i to nie dlatego, że są złe. Ale dlatego, że są wolne, a wolność dla wielu mężczyzn jest terytorium nieznanym, przerażającym i nieodparcie pociągającym. Kiedy kobieta się nie kłania, staje się lustrem, które obnaża słabość tych, którzy zawsze musieli dominować, by czuć się silnymi . Właśnie w tym momencie gra się zmienia i mężczyzna nieświadomie staje naprzeciw swojego ego, który rzuca wyzwanie . Widzi przed sobą kobietę, która nie jest od niego zależna, nie potrzebuje jego aprobaty i nie boi się odejść. Im bardziej próbuje ją dopasować do swoich oczekiwań, tym bardziej wymyka się mu z rąk. Tu odbywa się w nim symboliczny taniec ,między siłą a wrażliwością. Między pragnieniem jej a lękiem ,że ona umknie.Między starym modelem męskości, a nową świadomością, która zaczyna się wyłaniać . To moment, gdy mężczyzna zostaje zmuszony do spojrzenia w oczy częścią siebie, które zawsze wypierał. I właśnie dlatego on do niej wraca, nawet gdy przysięga sobie , że nie wróci. Nawet gdy próbuje ją zastąpić inną kobietą , wymazać, zapomnieć,to nie może. Dlaczego ? Ponieważ to, co przy niej poczuł, to nie była tylko namiętność. To była konfrontacja z samym sobą, przebudzenie w nim. Niewypowiedziane przez nią zaproszenie do wzrostu wewnętrznego, do zmiany życia.Zaproszenie do przestania, być chłopcem i stania się mężczyzną . I to choć jest przerażające, to jest też tym, co najbardziej go pociąga. ''Zła ''kobieta ,nie jest zła. Ona jest lustrem, kompasem i jednocześnie zalążkiem nowego mężczyzny. Jeśli kiedykolwiek nazwałeś kobietę trudną, zimną, zbyt intensywną to zrozum,że może po prostu była pierwszą kobietą, która pokazała Tobie , że prawdziwa miłość nie jest uległością. Prawdziwa młość jest rewolucją . I choć wiem ,że nigdy nie przyznasz tego na głos, to Twoje ciało, spojrzenie i ciche powroty zawsze będą to potwierdzać, bo kobieta, która budzi mężczyznę, nie zostaje zapomniana.
Ona zostaje zapisana w jego duszy. Jest punktem przełomowym między tym, kim był, a tym, kim być może wreszcie gotów jest się stać. Wszystko zaczyna się w chwili, gdy kobieta odmawia bycia'' małą', poddaną , uleglą tylko po to, by zmieścić się w emocjonalnym świecie mężczyzny. Ten moment niemal niezauważalny dla postronnych oczu niesie ze sobą sejsmiczny wstrząs w psychice mężczyzny. Dusza człowieka kształtuje się w konfrontacji z tym, czego najbardziej się boimy. A dla wielu mężczyzn ta konfrontacja nazywa się-'' kobieta, która się nie podporządkowuje''. Ona obnaża to, co skrywa się pod męskimi maskami, dumy, autorytetu i kontroli. Kiedy kobieta mówi słowo '' nie ''z pewnością siebie, kiedy domaga się szacunku bez podnoszenia głosu, kiedy znika bez dramatu, ale z godnością ,to coś w mężczyźnie . Pęka w nim iluzja o sobie. Uświadamia sobie, że nie ma nad nią władzy, a ta świadomość, choć bolesna, jest fascynująca . Ponieważ po raz pierwszy nie stoi naprzeciw Kobiety, lecz naprzeciw siebie samego, a raczej tej części siebie, której nigdy nie miał odwagi spojrzeć w oczy, swojej własnej, emocjonalnej niedojrzałości. Ten typ kobiety nie krzyczy, ale rozbrzmiewa głos , nie błaga, lecz przemienia, nie mści się, ale budzi . Właśnie dlatego jej wpływ nie ogranicza się do samej obecności. Jej nieobecność mówi głośniej niż jakiekolwiek słowa, kiedy odchodzi, nie zabiera tylko ciała, zabiera lustro. A bez jej odbicia on czuje się zagubiony, bez punktu odniesienia. Prawdziwa miłość to nie ta, która wypełnia pustkę, drugą osobą. Prawdziwa miłość to ta, która obnaża surową prawdę mężczyzny, który wciąż jest emocjonalnie niedojrzały. Ta kobieta, choć częśto nieświadomie staje się punktem wyjścia nowej świadomości. Niestety takie połączenie nie jest łatwe do rozpoznania. Wiele kobiet pyta, dlaczego on zbliża się z taką intensywnością, a potem cofa się, jakby się mnie bał? Odpowiedź leży w samym lęku mężczyzny przed jego zmianą , transformacją . Pokochanie wolnej kobiety wymaga od mężczyzny porzucenia potrzeby dominacji, napompowanego ego, potrzeby kontroli . Musiałby się zrekonstruować, a to boli, dlatego ucieka, dlatego zaprzecza, dlatego próbuje ją zastąpić innymi kobietami. Jdnak nic nie wypełni przestrzeni, którą ona zajęła, bo to nie był tylko romans, to było objawienie. To właśnie w tym spotkaniu między jego ego, a jej esencją rodzi się początek emocjonalnej podróży, którą niewielu mężczyzn ma odwagę przejść do końca. Jednak Ci mężczyźni którzy się odważą, nigdy już nie będą tacy sami . I jeśli nawet nie wrócą, nawet jeśli nigdy się do tego nie przyznają, to ta kobieta na zawsze pozostanie wspomnieniem tego, kim mogli się stać, gdyby tylko zdecydowali się dorosnąć. Istnieje niewidzialne napięcie między tym, co mężczyzna czuje, a tym, co jest gotów skonfrontować, kiedy staje naprzeciw Kobiety, która się nie poddaje. Ogarnia go uczucie, którego nie potrafi nazwać to mieszanka pragnienia jej , frustracji i cichego gniewu. To nie jest gniew wobec niej. To gniew na samego siebie,że jego wszystkie narzędzia uwodzenia ,emocjonalnej manipulacji i puste obietnice okazują się bezużyteczne. Jego ego wpada w panikę, gdy nie może kontrolować tego, czego pragnie. I właśnie to się wtedy dzieje. Mężczyzna pragnie tej Kobiety z intensywnością kogoś, kto chce ją posiąść, ale nie potrafi jej zdominować. W tym momencie gra emocjonalna osiąga swój szczyt, nie jako konflikt między dwojgiem ludzi, ale jako walka między jego ego a jej duszą. Ona uosabia wszystko to, czego on nie rozumie, ale co go prowokuje. Jej niezależność go wyzywa, jej spokój go destabilizuje. Jej nieobecność go niszczy. I nie rozumie dlaczego . Przecież w końcu ona nie błagała, nie upokarzała się, nie bała się, nie prosiła o resztki uwagi, więc dlaczego czuję się tak roztrzęsiony? Odpowiedź leży w nieświadomości . Zawsze się bał zostać zdemaskowany.Za każdym razem, gdy ta kobieta stawia granice to powoduje mikropęknięcia w emocjonalnym zamku, który on budował przez całe życie . Pęknięcia, które zmuszają go do zobaczenia szczelin w swoim wyuczonym poczuciu męskości . W teatralnej sile ,w rolach narzuconych przez świat, które bezwiednie nosił jak zbroje. Tylko że teraz ta zbroja już nie chroni ona go więzi. A największy lęk mężczyzny, który jeszcze się nie zrekonstruował, to porzucenie tych obron. To lęk aby stać się podatnym na kogoś. Lęk aby poddać się komuś, komu nie imponuje siła, ale kto domaga się prawdy ! Napięcie rośnie, bo w głębi duszy on wie, że tej Kobiety nie da się oszukać. Ona widzi go w całości, widzi jego przesady i milczenie. Widzi próby kontroli i słabości, ukryte pod obojętnością i to przeraża go bardziej niż jakiekolwiek odrzucenie, bo ona nie widzi tylko mężczyzny, którego pokazuje światu. Ona dotyka tego, którego ukrywa. A ta cicha ekspozycja jest nie do zniesienia dla mężczyzny , który zawsze musiał dominować, by czuć się pożądanym. Dlatego się oddala od ''złej''kobiety ,nie dlatego, że jej nie lubi, ale dlatego, że nie znosi tego, co ona każe mu zobaczyć w sobie samym. Wolałby kobietę, która udaje, że nie widzi, która przyjmuje ochłapy, która oszczędza mu konfrontacji z samym sobą. Ale ta'zła'' kobieta, ona jest inna. Ona niczego nie wymaga, ale jej obecność wymaga wszystkiego, a wszystko to w tym przypadku właśnie to, czego on jeszcze nie potrafi dać - własnej duszy. Kiedy kobieta się oddala, jej milczenie staje się ogłuszające. Nie ma wiadomości od niej z wyrzutami, ani gróźb. Jest tylko nieobecność, ale ta nieobecność jest inna. Jest gęsta, symboliczna, niewygodna. Ponieważ mimo jej nieobecności nadal odbija wszystko, czego on przez całe życie unikał. Ona nie była tylko osobą, była doświadczeniem, pęknięcia . A teraz wśród echa jej nieobecności on zaczyna myśleć. Być może po raz pierwszy naprawdę duma próbuje stawiać opór, tworzy wymówki, racjonalizacje, karmi wewnętrzny głos mówiący, że to ona przesadziła, że za dużo oczekiwała, że była zimna. Jednak coś w nim już nie wierzy w tę narrację, bo w głębi duszy wie ,że ona nie oczekiwała niczego poza obecnością, niczego poza prawdą, niczego poza mężczyzną, który potrafi kochać bez potrzeby kontroli. Przypomina sobie o niej i w tym momencie każdy jej gest zamienia się w symboliczną pamięć. Jej pewne spojrzenie. sposób w jaki milczała, gdy była lekceważona ,lekkość, z jaką mówiła do widzenia . Wszystko to powraca jak fragmenty układanki, którą próbuje złożyć . Refleksja nie jest romantyczna, jest bolesna, bo to co on teraz dostrzega, to nie tylko to, co stracił, ale to, kim nie potrafił być. Uświadamia sobie, że zamiast ją chronić, próbował ją zdominować, że zamiast kochać ją dojrzale, chciałby była zależna od jego niestabilności, że zamiast budować coś prawdziwego to grał . Ta świadomość go niszczy od środka. Zdał sobie sprawę ,że ona była pierwszą, która nie wpadła w tę pułapkę. Odeszła by się ocalić . To właśnie w tym momencie wielu mężczyzn przechodzi kryzys, bo nie jest już w stanie podtrzymać iluzji , iluzji emocjonalnej wyższości. Widzi, że zamiast być silny, był niedojrzały, że zamiast być pożądany, był przewidywalny, że zamiast być odważny, był mały. Ta świadomość gdy jest autentyczna, otwiera pęknięcie w psychicznej zbroi . Poznanie siebie zaczyna się wtedy, gdy przestajemy projektować winę na innych, a zaczynamy brać odpowiedzialność za własne cienie. I właśnie to ona wywołała przerwanie cyklu tej projekcji. Zaczyna rozumieć , że ona nie była zła. Ona była sprawiedliwa-nie była zimna, była stanowcza-nie była trudna, była kompletna. Jednak ten typ Kobiety przeraża tylko tych, którzy jeszcze nie nauczyli się patrzeć w siebie z głębią, bo ona nie szuka bohatera, nie szuka ojca, nie szuka właściciela, szuka kogoś, kto odważy się iść obok niej z nagą duszą. W obecnym sercem i prawdą w oczach . On teraz to wszystko widzi, ale niestety każdy prawdziwy proces przemiany zaczyna się od straty, a nie ma straty bardziej przełomowej niż ta, która zmusza człowieka do konfrontacji z własnym cieniem. To, co najbardziej odrzucamy w sobie, ma nad nami największą władzę. A kiedy ten mężczyzna traci kobietę, która się nie ugięła, kobietę, która skonfrontowała go cichymi gestami i mocną obecnością, zaczyna czuć na własnej skórze to, czego zawsze unikał . Unikał własnej pustki, emocjonalnej niedojrzałości. To nie brak jej boli . To to, co w nim odkopała, a ten ból jest początkiem czegoś nowego. Stopniowo jego obrony zaczynają się rozpadać. Gniew, ustępuje miejsca wstydowi, ucieczka, ustępuje miejsca, tęsknocie. Duma, ustępuje refleksji . Tam, gdzie kiedyś była zbroja to teraz jest mężczyzna ogołocony z iluzji, które dawały mu bezpieczeństwo, ale oddalały od własnej istoty. Kobieta, którą nazwał trudną, była w rzeczywistości jedyną, która dostrzegła go poza fasadą . To jej spojrzenie zaczyna go przemieniać . Nie dlatego, że próbowała go zmienić, ale dlatego, że zmusiła go swoim postępowaniem, niezależnością prawdomównością , by zobaczył siebie. A prawdziwe zobaczenie siebieto doświadczenie, które zmienia na zawsze. To nie jest łatwy proces. Dusza krwawi.Ego się buntuje, umysł rozpaczliwie próbuje wrócić do starych schematów, ale nie może, bo doświadczenie spotkania z kompletną kobietą ustanawia nowy wewnętrzny standard. Po niej wszystkie inne kobiety wydają się blade, bo żadna inna nie wymaga w milczeniu, by się wznieść. Żadna nie odsłania z taką delikatnością jego ran, które skrywał całe życie. Żadna nie sięga tak głęboko . Ten wpływ staje się symboliczną blizną nieustannym przypomnieniem, że coś musi się zmienić. Ten mężczyzna zaczyna się więc rekonstruować, przestaje szukać potwierdzenia w oklaskach, a zaczyna szukać sensu. W ciszy, porzuca pragnienie bycia pożądanym i zaczyna pragnąć bycia prawdziwym. Nie staje się słaby. Staje się ludzki i właśnie tam rodzi się prawdziwa siła. Poniewż nie ma przebudzenia bez bólu, a indywidualizacja to proces stawania się sobą. Zachodzi tylko wtedy, gdy stawiamy czoła własnej ciemności. Ta kobieta była iskrą, która zapaliła ten proces i nawet z dala nadal jest obecna jako symbol tego, kim jeszcze może się stać. Transformacja nie zachodzi po to, by ją odzyskać. To już nie chodzi o nią. Teraz chodzi o niego, o odbudowę opartą na prawdzie, a nie na pozorach. O rezygnację z życia w którym chciał imponować . O uświadomienie sobie, że miłość ,ta prawdziwa nie uznaje tego jako przewodnika, bo prawdziwa miłość to ta, która przekracza, która uzdrawia, która budzi . Prawdziwa miłość może rozkwitnąć tylko wtedy, gdy maska opada, a autentyczne ja wreszcie się wyłania . Po upadku ego świat już nie jest taki sam i on również nie. Mężczyzna, który wcześniej szukał podziwu, teraz pragnie więzi . To, co kiedyś postrzegał jako grę o władzę. Dziś rozumie jako zaproszenie do wrażliwości. Zaczyna pojmować, że kobieta, która go zdestabilizowała, nie była arogancka, była całością, że to nie ona była za bardzo, to on był emocjonalnie za mało. Ona zostawiła ślad, ale nie jako rana , raczej jako znak . Ten nowy mężczyzna nie przychodzi z obietnicami, przychodzi z obecnością . Już nie szuka odpowiedzi , ale gotów jest wysłuchać pytań. Wie, że nie wystarczy tylko kochać. Trzeba umieć tę miłość udźwignąć z dojrzałością . Teraz rozumie , że kobieta, która zmusiła go do przemyślenia wszystkiego, nie chce być zbawiona, zdobyta ani przekonana. Ona chce być szanowana w swojej głębi, uznana w swojej prawdzie, przyjęta w swojej sile. Jednak to może się wydarzyć tylko wtedy, gdy mężczyzna w końcu porzuci potrzebę bycia wyższym i wybierze z pokorą, by być prawdziwym. Ta nowa wizja nie wyraża się wielkimi słowami, lecz cichymi czynami. On nie błaga, on pokazuje, nie uwodzi, on wspiera, nie popisuje się, on się oddaje, bo w końcu zrozumiał, że prawdziwa kobieta nie ulega obietnicom ani sile, ale zdolności mężczyzny, by pozostać całością u jej boku, nawet gdy wszystko w niej go konfrontuje. Szacunek przestał być strategią, stał się istotą. Być może zrozumiał to wszystko za późno, że tamta kobieta już poszła swoją drogą, że może nie jest już gotowa ponownie otwierać drzwi, które musiała zamknąć, by nie zgubić siebie. Ale to zamiast budzić w nim bunt, budzi szacunek. Dlaczego? Ponieważ teraz wie jaką miała wartość i jaką cenę zapłaciła za to, że była jedyną, która potrafiła dostrzec to, czego on jeszcze nie widział. Nie wszystkie spotkania są po to, by trwać. Niektóre pojawiają się tylko po to, by nas obudzić, a przebudzenie samo w sobie jest już cudem. On nie oczekuje przebaczenia ,nie żąda powrotu, nie idealizuje ponownych spotkań. Po prostu idzie dalej z jaśniejszym sercem, uczciwą duszą i cichą wdzięcznością wobec tej Kobiety, która bez pytania o zgodę weszła, obnażyła, rozdarła i odeszła. Jednak czasem właśnie na tym polega miłość . Niszczy to, co fałszywe, by mogło narodzić się to, co prawdziwe. I teraz po raz pierwszy on jest gotów kochać, może nie ją, ale siebie . Tylko z tego miejsca każda inna miłość będzie mogła być prawdziwa. Ona stała się punktem zwrotnym w jego emocjonalnej linii czasu ,nie przez intensywność wypowiedzianych słów, ale przez siłę ciszy, która pozostała . Choć czas mija, choć inne ciała próbują zająć to miejsce , nic nie zastąpi tego, co ona oznaczała. Niektórzy ludzie nie mogą zostać wymazani z pamięci , bo to kobieta, która nie przyszła by dopełniać, ale by rozmontować, która nie pojawiła się, by pocieszać, ale by prowokować. Która nie weszłaby wypełnić pustkę, ale by pokazać, że ona istnieje. On może próbować zapomnieć, racjonalizować, iść dalej, może zanurzyć się w nowe historie, nowe głosy, nowe obecności, ale żadna z nich nie będzie nią, bo ona nie była etapem była lustrem, a luster, które nas obnażają, nigdy się nie zapomina.Kobieta, którą próbował oswoić, była w rzeczywistości początkiem wyzwolenia i chociaż zajęło mu to dużo czasu, w końcu zrozumiał. Ona nie była trudna, była konieczna dla jego rozwoju.Obraz jej nie powraca jako nostalgia, ale jakoś wiadomość od duszy.Gdy słyszy zdanie, które ona zwykła mówić, gdy w piersi czuje pustkę z jej imieniem, gdy rozpoznaje w innej kobiecie coś, czego już nigdy nie znalazł. On rozumie, rozumie, że nie każdy ból, to strata, niektóre są ziarnami . Ziarnami, które ona zasadziła nieświadomie, a które teraz kiełkują w jego drobnych wyborach. W sposobie, w jaki słucha, w jakim szanuje, w jakim się oddaje. Ona była ostatnią kobietą etapu, w którym on jeszcze spał i pierwszą, którą zobaczył oczami przebudzonego człowieka , choć nigdy tego otwarcie nie przyzna. Może z dumy ,może z szacunku, a może dlatego, że wie, iż ona już nie mieści się w jego teraźniejszości. Jednak tam w najgłębszym zakamarku duszy, gdzie maski nie sięgają przechowuje ten sekret jak relikwie. Ona nie była tylko kobietą. Była objawieniem, ucieleśnieniem tego, czego mógł doświadczyć, gdyby był gotów. A teraz, kiedy już jest, rozumie, że niektóre spotkania nie miały trwać, miały zostawić ślad . Kobieta, którą nazwał'' złą'', była w rzeczywistości po prostu prawdziwa. Niestety ale prawda, kiedy nie jesteśmy gotowi przeraża. Kiedy się przebudzamy transformuje i nawet jeśli ich drogi już się nigdy nie skrzyżują, to co ona wywołała nadal będzie rozbrzmiewać. Wiesz dlaczego ? Są kobiety, które przemijają i są Kobiety, które budzą, a ona była właśnie tym przebudzeniem, którego on przez całe życie udawał, że nie potrzebuje. Są spotkania, które nie przemijają, one pozostają nie przez siłę, ale przez głębie . Kobieta, która kiedyś została nazwana ''złą', nigdy nie była przeciwieństwem miłości. Była jej bramą, tą, która wymaga odwagi, by ją przekroczyć i pokory, by ją zrozumieć. Ona nie zniszczyła mężczyzny, którego poznała . Ona po prostu obnażyła to, co w nim jeszcze nie było prawdziwe i dlatego nawet w milczeniu nadal go przemienia. W jego wnętrzu narodziło się teraz nowe spotkanie, nowe spojrzenie. Nowe poczucie obecności . Już nie zachwyca się grami, nie oddaje się powierzchowności, nie próbuje chować się za maskami, bo dotykając granicy własnego ego, poznał początek swojej duszy. Prawdziwe spotkanie miłosne następuje wtedy, gdy 2 świadomości się rozpoznają i być może to ona była tą jedyną która go zobaczyła, zanim on sam wiedział, kim jest . To to lustro go przebudziło, a przebudzenie, choć bolesne nigdy nie jest daremne. Niektórzy mężczyźni będą nadal uciekać ,obwiniać, ukrywać się przed sobą. Natomiast jeszcze inni , którzy mają odwagę spojrzeć wstecz z prawdą, zrozumieją, pojmą, że nie stracili Kobiety, ale zyskali szansę ,rzadką szansę na odbudowanie się od środka. Z tego, co boli, co zawstydza, co stawia wyzwanie. I co paradoksalnie wyzwala, bo nie ma wolności bez samopoznania i nie ma prawdziwej miłości tam, gdzie wciąż rządzi ego. Tamta 'zła'' kobieta była cichą rewolucją, a prawdziwe rewolucje nigdy nie pytają o pozwolenie, by się wydarzyć. Teraz to ten moment, by spojrzeć do wewnątrz, przestać gonić i zacząć iść obok siebie .Miłość, która budzi, to nie jest ta, która nas pociesza. Jest tą, która nas przemienia, a czasem ta, którą uważałeś za przeszkodę na swojej drodze.Ona nie była twoim wrogiem, była twoją inicjatorką. Pamiętaj ,że ta ''zła'' kobieta to kobieta autentyczna, prawdomówna,niezależna , niebojąca się odrzucenia. Taka kobieta nigdy nie manipuluje, nie rani,nie krzyczy nigdy nie jest zależna emocjonalnie. W rzeczywistości to te inne kobiety są ''złe''. Te łagodne w rzeczywistości z nienawiścią w sercu, manipulujące, kłamiące , krzyczące -one ranią,one mają maski, to od nich mężczyzno uciekaj ! Mam nadzieję ,że choć trochę przybliżyłam temat kobiet i ich wpływu. Dziś pisząc ten post inspirowałam się tekstem z internetu, ale wydawało mi się to niezwykle ważne , aby poszerzyć temat u mnie na profilu. Ściaskam Was cieplutko

Komentarze